wtorek, 19 listopada 2013

taka sytuacja

Wczoraj spotkała mnie dziwna sytuacja, która zainspirowała do napisania tego postu. Niestety nie jest to pozytywna inspiracja, wywołała ona moje oburzenie. I nie tylko moje.

Siedziałam akurat na przerwie i mieliłam swój marny posiłek, na który i tak nie miałam ochoty, kiedy do pokoju odpoczynkowego (my zwiemy go crew roomem) przyszedł jeden z bardzo sympatycznych kolegów, również na przerwę. Razem ze mną w crew roomie była głuchoniema dziewczyna, która posiada aparat słuchowy i "coś" słyszy, generalnie można się z nią porozumieć, choć momentami ciężko zrozumieć, co ona mówi. Kolega zaproponował, że włączy nam telewizor, co w zasadzie mnie ucieszyło, bo posłuchałabym sobie muzyki i kiedy on odwrócony tyłem do nas, kombinował z telewizorem, moja koleżanka próbowała mi coś przekazać. Ale oczywiście jej nie zrozumiałam, więc napisała mi na kartce. Dostałam karteczkę z napisem "świadek Jehowy", a na twarzy dziewczyny rysowało się oburzenie, a może nawet zgorszenie? Zapytała mnie kilka razy, czy rozumiem o co chodzi, na co ja odparłam już z irytacją, że tak. W tym czasie kolega się odwrócił do nas, a ja powróciłam z nim do normalnej rozmowy, było mi przykro (tak jakby w jego imieniu) za to, co zrobiła ta dziewczyna.

Nie rozumiem jednego, głuchoniema dziewczyna domaga się tolerancji wobec swojej niepełnosprawności, bardzo jej współczuję - zresztą rozmawiałyśmy kiedyś na ten temat i obie miałyśmy łzy w oczach. Wszyscy ją traktują z delikatnością, wykazują się cierpliwością i staramy się jej pomagać, podczas gdy ona dopuszcza się nietolerancji. Tak się składa, że pracuję w miejscu, gdzie ludzie są "kolorowi" - geje, lesbijki, osoby biseksualne, ateiści... inna wiara nie jest dla mnie zaskoczeniem, ani tym bardziej powodem do zgorszenia. Nie zaglądam nikomu do łóżka, nie interesuje mnie czyjaś orientacja, toleruję to, że ktoś może być inny ode mnie i podobnie jest z wiarą. Nie zamierzam robić komuś przykrości ze względu na to, że wierzy inaczej, niż ja lub że nie wierzy wcale. Ale nie pojmuję jak ktoś, kto oczekuje pełnej akceptacji w środowisku i nie chce wyróżniać się swoją innością, może jednocześnie nie akceptować innych.

Ja osobiście toleruję przekonania innych i oczekuję tego samego z drugiej strony. Wyznanie owej koleżanki nie zmieniło moich spostrzeżeń - wręcz umocniło sympatię do tego kolegi. Tym bardziej, że jest pomocny i potrafi mnie rozbawić w każdej sytuacji, a mimo to iż udaje kogoś, kto niczym się nie przejmuje - jest wrażliwy i gdyby ktoś kazał mi wybierać "kogo poprę" - za nim stanęłabym murem.

8 komentarzy:

  1. Tylko, że tak niej najczęściej. Osoby, które domagają się tolerancji zazwyczaj jej nie okazują. Widziałam to na wielu przypadkach, także na swoim. Trzeba nad tym pracować, bo łatwo o stawianie siebie w roli ofiary...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli wymaga się czegoś od innych, to najpierw trzeba zacząć wymagać tego od siebie. Tolerancja często nie jest łatwa, ale nie można dyskwalifikować kogoś, że jest takiej, a nie innej wiary.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście sytuacja co najmniej dziwna i zdecydowanie idiotyczna. Przypomniał mi się jeden tekst "jestem nietolerancyjny i chcę aby inni to tolerowali".

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież nie jest ważne jaką ktoś wyznaje religię, czy może jest homoseksualistą... ważne jaki jest w środku i jakie ma intencje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że to się nazywa HIPOKRYZJA.
    Cóż, ludzie czasem uważają, że ich inność jest "normalna" a pozostałe inności są "nienormalne".

    OdpowiedzUsuń
  6. Też jestem tym oburzona, to dziwne. Myślałam, że osoba niepełnosprawna jest zazwyczaj osobą wrażliwą zwłaszcza na nie akceptację innych, na inność. To bardzo smutne, bo o ile możemy mieć problem z akceptacją orientacji danej osoby o tyle problem wiary nie powinien, aż tak gorszyć. Tym bardziej, że możemy się dużo uczyć od takich osób. Ciekawe jakby się poczuła jakby ktoś z niej wykpił tylko dlatego, że jest katoliczką. A największy paradoks polega na tym, że ona sama może być "wytykana palcami", a jednak ludzie patrzą na nią z troską. Może to jakieś kompleksy?

    OdpowiedzUsuń
  7. No to dziwna sytuacja - nie przypuszczałam, że osoby, które same pragnął tolerancji, same jej nie mają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Okropnie przykra sytuacja dla tego chłopaka. Nie wiem, jaką ignorancją musiało wykazać się to dziewczę. A może to coś na zasadzie "wystawię kolce, żeby nic nie ukuło mnie"? Chcąc odwrócić uwagę od swojej słabości, atakuje kogoś innego... Tak czy siak to budzi we mnie ogromną niechęć to takich ludzi.

    OdpowiedzUsuń

SPAM nie jest mile widziany.

Dziękuję za każdy sensowny komentarz.