Grudzień 2009 |
Basia i ja. Jesteśmy emocjonalnymi siostrami. Nasza nazwa pochodzi od piosenki Myslovitz - "Peggy Brown", choć tekst tego utworu zbyt wielkiego znaczenia w naszej znajomości nie ma, z pewnością można by sparafrazować jedną jego część: "O Siostry Brown, kto was ukochać będzie umiał?!". Nasza znajomość zaczęła się w murach gimnazjalnych. To tam trzpiotowatość mieszała się z uduchowieniem - artyzm spotykał z kiczem. Okazało się, że Ania z Zielonego Wzgórza istnieje naprawdę, a na imię jej:
BARBARA
Choć żadna z nas nie jest tytułową Peggy. Ognista rudość Barbary w zielonych tonach jej oczu, miesza się z moim blondem o oczach indygo, dopasowałyśmy się doskonale. To właśnie moja Siostra Brown rozumie dlaczego się alienuję i ma tak samo, w dodatku i u niej potrafi wygrać książka z towarzystwem innych. Choćby moim. Że niby obie to egoistki? Nie, żyjemy zgodnie z własnym rytmem, nie pozwalając, aby ktokolwiek zmuszał nas do czegokolwiek. Być może przyjaciołom to ciężko zrozumieć, ale to test - test, czy są prawdziwi.
Istotna wiadomość brzmi: nie jesteśmy przyjaciółkami.
Czerwiec 2012 |
Czemu? Bo mamy swoje przyjaciółki, swoje szufladki i miejsca w sercu dla kogoś innego. Na pewno nie jesteśmy dla siebie zwykłymi znajomymi. (Zwykłe znajome nie zwierzają się sobie z własnych sekretów, nie powierzają bolączek o przyszłość i nie śpiewają Pocahontas na pół wsi) Jak to mówi Basia - to znajomość, o której należy opowiadać dzieciom. Powód?
W dobie powszechnej komputeryzacji, smsów i telefonów - MY piszemy do siebie prawdziwe listy. Ręcznie napisane, z emocjami, poskreślane, przygięte - całkowicie prawdziwe. Kolejny? Możemy nie widzieć się dwa miesiące, pół roku, osiem miesięcy czy bity rok, a gdy się spotkamy nie widać zażenowania, braku tematów i... buzie nam się nie zamykają.
Ponadto, przeżywamy podobne rzeczy w tych samych momentach, następnie je omawiamy, dokonujemy bilansu. I przede wszystkim - jesteśmy szczere, Basia nie powie mi, że coś jest kolorowe jeśli je takim nie widzi. Prawda prosto z mostu. A i ja nie zamierzam zmyślać. Dzięki temu zachowujemy świeżość.
Sierpień 2013 |
Spotykamy się rzadko, więc się sobą nie znudzimy. A kontakt przetrwa lata, skoro przetrwał rozłąkę po gimnazjum, czasy licealne, nowe znajomości, nowe miłości i zmiany światopoglądowe.
Dorosłyśmy, jesteśmy bardziej świadome siebie, co nie oznacza, że nie robimy głupich rzeczy.
To Basia zna adres tego bloga. Razem zakładałyśmy nasze pierwsze blogi wraz z innymi koleżankami, ale tylko my obie przetrwałyśmy jako bloggerki. Kontakt na żywo, facebookowy, smsowy, blogowy i listowny
jest dla nas bardzo ważny.
Płomienne rudości i ciemne tonie blondu - to MY - Siostry Brown.
Myslovitz - "Peggy Brown"
PS: Zdjęcie z 2009 roku i 2013 jest dowodem na to, że oprócz kota mam coś w sobie z kameleona.
PS: Zdjęcie z 2009 roku i 2013 jest dowodem na to, że oprócz kota mam coś w sobie z kameleona.
Taka przyjaźń jest niesamowita i na pewno warta zachodu :)
OdpowiedzUsuńSęk polega na tym, że to nie przyjaźń :D. Takie nie wiadomo co, ale z pewnością warte zachodu :-).
Usuńbardzo pozytywnie się czytało ten post...
OdpowiedzUsuńmoże dlatego, że jest o prawdziwych uczuciach, innych niż przereklamowana miłość. może dlatego, że niestety moja przyjaźń, która trwała prawie 8 lat, jednak nie przetrwała wszystkich prób? a wy jesteście jednak nadzieją na to, że można.. nie wiem tego. z moją dawną "siostrą" idziemy na ten sam kierunek studiów. los jakby z nas drwi i ciągle gdzieś przeplata nasze drogi. nie wiem, jak to będzie. wydaje mi się, że nie ma bardziej obcej osoby, niż eks-chłopak czy eks-"siostra". ale to moja opinia... trzymam kciuki za was. żeby czas nic nie popsuł między wami. i oby było jak najwięcej wysłanych, pięknych, szczerych listów. :) cieszę się, że tradycja pisania listów przetrwała cały XXI-wieczny kicz. jestem jedną z tych, która walczy o koperty pachnące suszonymi kwiatami.
W zasadzie, niezależnie jak nasze drogi się potoczą i tak będziemy wobec siebie przyjaźnie nastawione. Widujemy się rzadko - ale obie rozumiemy z czego to wynika i żadna nie naciska na więcej.
UsuńOj, listy to genialna sprawa :-).
cudowna znajomość. :) i świetnie razem wyglądacie, widać, że was coś łączy, bije od was pozytyw :)
OdpowiedzUsuńBije od nas pozytyw chyba najwyraźniej, bo wychodziły nam tylko zdjęcia z głupimi minami, o inne było ciężko :D.
UsuńŚwietnie, że trafiłaś na taką osobę! Biję od Was ciepło. Naprawdę! Ja też miałam taką przyjaciółkę jak Ty, znałyśmy się od przedszkola, ale teraz nie mogę nawet na nią patrzeć.Czasem okazuję się, że ludzie, którzy tyle dla nas znaczyli po prostu z nas rezygnują na rzecz dóbr materialnych, udowadniając przy tym to, że nie są warci przyjaźni (z kimkolwiek). Jednak mam nadzieję, że z Wami będzie inaczej, bynajmniej Wam tego życzę ;)
OdpowiedzUsuńPS. Jesteś śliczna! ;)
Powiem Ci, że mam wiele znajomości (przyjaźni), które zakończyły się tak czy inaczej, ale zawsze były intensywne. W przypadku Basi jest mniejsza częstotliwość czy intensywność, ale za to szeroko pojęte obustronne zrozumienie i to powoduje, że ta znajomość trwa.
UsuńPS: Ooo, czuję się zawstydzona, ale dziękuję za miłe słowa!
Jesteście urocze razem!
OdpowiedzUsuńPiszecie listy? Podziwiam. Nie potrafiłbym tego zrobić.
Jestem czlowiekiem prostym, jak mam komuś coś przekazać, spotykam się z nim albo piszę krótką wiadomość.
W wersji na żywo jesteśmy bardziej urocze :D.
UsuńPiszemy, z częstotliwością jest słabo, ale jeden na rok to obowiązek ^^. Dałbyś radę, kwestia hmmm wprawy?
Na zdjęciu z 2013 - Ty po prawej?
OdpowiedzUsuńPiosenka o Peggy Brown jest świetna! Choć rzeczywiście raczej z Waszą znajomością nie może mieć zbyt wiele wspólnego oprócz owych sióstr hehe.
Piszecie do siebie listy powiadasz ... hmm, to piękne :) Daleko od siebie mieszkacie? Skoro to ani znajomość ani przyjaźń ... to czy to jest coś więcej niż przyjaźń? Siostrzana miłość?
PS.
Każdy jest jakoś na swój sposób dziki :)
Masz rację, że nie mówisz wszystkiego wprost - przez to bardziej zaciekawiasz czytelników (w tym mnie). Zmuszasz do myślenia i zastanowienia się co "autor miał na myśli" i czy czytelnik czuje to coś podobnie czy nie.
Zamiatanie pustyni jest czadowe - polecam!
Wcale nie musisz być jeszcze dorosła. Na razie wystarczy, że opanujesz studencki instynkt przetrwania. Do dorosłości jeszcze mamy kawałek drogi na szczęście.
Pozdrawiam!
Gratuluję takiej znajomości! Oby się nie rozpadła z jakiegoś błahego powodu... z jakiegokolwiek powodu;)
OdpowiedzUsuńNie rozpadnie się! :-)
Usuń<3 Dużo, dużo, dużo i jeszcze więcej wspomnień! I niech tak dalej będzie, bo tak musi być ;) To my, to nasza historia, to nasz kolorowy wiatr ^^
OdpowiedzUsuńO tak, wszystko przed nami! ;-*
UsuńBardzo pozytywny post. Fajnie mieć taką Siostrę Brown!:)
OdpowiedzUsuńSama uwielbiam pisać listy, ale robię to dosyć rzadko. Czyżby wyparł je facebookowy czat?
Nie rozumiem tylko, czemu nie chcesz nazwać Waszej relacji przyjaźnią. Wg mnie taka definicja pasuje jak ulał. :)
Też chciałabym mieć taką bliską osobę.
OdpowiedzUsuńCzytając Twój post od razu pomyślałam o mojej przyjaciółce. Chociaż podzieliło nas liceum - tak jak u Was nasza znajomość zaczęła się w gimnazjum - to przetrwałyśmy. Nawet idąc teraz na studia mam świadomość, że nadal będziemy blisko.
OdpowiedzUsuńTakie znajomości to coś, o co warto dbać ;)
Wspaniała przyjaźń. Choć nie, to złe słowo, bo jak sama powiedziałaś, przyjaciółkami nie jesteście. Rzeczywiście bardziej pasuje tu określenie "siostry". Szczerość i brak strachu przed robieniem sobie "wiochy" (też lubię pośpiewać piosenkę z Pocahontas, ale nikt z mojego towarzystwa tego nie rozumie) są zdecydowanie najważniejsze. Zazdrość jest nie zdrowa, ale prawdę mówiąc trochę wam zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lina
http://zchmurki.blogspot.com/
kurde! prawdziwe bratnie dusze! cudowne! naprawdę, i wiesz co? wiem, że ta znajomość przetrwa wszystko!! to na pewno!
OdpowiedzUsuńto cudowne, kiedy dwie osoby nie widzą się spory czas, a kiedy znowu się spotkają, umieją ze sobą o wszystkim porozmawiać, też mam kilka takich bliższych znajomych i to w nich z pewnością uwielbiam!
ja się bardzo przejmuję przyszłością, chociaż chyba powinnam przystopować!
dziwność jest ok, przynajmniej się czymś wyróżniasz i to zazwyczaj czymś takim, czego ludzie nie umieją opisać, ludzi normalni są nudni.
lubię odpoczywać od ludzi i często tego potrzebuję i jest to błogosławieństwem, ale ostatnio kiedy straszne myśli mnie męczyły, baa zamęczały na śmierć, samotność trochę miała inne znaczenie, nie do końca, takie, jakiego oczekiwałam, ale powoli wstaję na nogi i jest lepiej, więc i ta samotność wraca do prawdziwej samotności - odpoczywania od ludzi i nie myślenia o nich
różni są ludzi, mam koleżanki które nie wytrzymują bez imprez, jak kto woli, ja od czasu do czasu chętnie wyjdę, ale już wyrosłam z częstszego imprezowania, już mi się to przejadło :P
masz 800zł ok na rękę, bo masz umowę zlecenie? ja mam 1000zł brutto na 1/2 ale mam umowę o pracę i więcej pieniędzy mi zabierają, więc dostaję ponad 700zł, ale też mam możliwość dodatkowych godzin, ale nie jest to ode mnie zależne, a od braków w ludziach :P
masz racę, ale czasem ciężko nie szukać w sobie wad... staram się akceptować siebie, ale pewnie sama dobrze wiesz, że czasem mamy wątpliwości co do samych siebie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTakie posty uwielbiam! I obyście były takie zawsze ;)
OdpowiedzUsuńTo życzę wam, żebyście bardzo długo żyły w takiej przyjaźni, cudownie czyta się o tym, że jeszcze takie osoby istnieją:)
OdpowiedzUsuńWspaniała znajomość :) Nie będę nawet życzyć, aby przetrwała wiele lat, bo co do tego nie mam wątpliwości, myślę, że nie ma innej opcji. Sapi kochana, tyle lat, a ja Cię widzę po raz pierwszy :) Śliczna z Ciebie dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia. Wspaniała znajomość. Oby wytrwała jak najdłużej. :)
OdpowiedzUsuńZmieniłaś nazwę dlatego mi postów nie wyświetlało. ;c A ja mega zdziwiona byłam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej znajomości.
Dziękuję Ci kochana za zamieszczoną informację i za Twój głos :*
OdpowiedzUsuń