Może wspominanie i rozpisywanie się na taki temat nie jest warte zachodu. Może bolesne, ale dopada mnie smutna rzeczywistość i pytania - co dalej?
Jeśli mówić o początkach, to tak naprawdę myśl o popadnięciu w ten dziwny stan emocjonalny na granicy szaleństwa, zwanym na z... (z jakiejś przyczyny nie umiem nazywać rzeczy po imieniu) - zamajaczyła mi gdzieś w okolicach czerwca zeszłego roku. Podsycana przez osobę trzecią, teoretycznie niezwiązaną ze sprawą "idealnie do siebie pasujecie" - jawiło się niczym świetny wstęp do bajki. Można nazwać to idiotyzmem, ale w postaci wykreowanej z opowiadań naprawdę można się zadurzyć.
Gdy pewnego lipcowego południa zgłosiłam się pod adres mi wyznaczony. Gdy kolana trzęsły mi się, serce waliło jak oszalałe, a głowa podpowiadała "nie poradzę sobie" - myśl o emocji, jaką w sobie wytworzyłam znikła. Tym bardziej, że przedmiotu a raczej podmiotu emocji wówczas nie spotkałam. Właściwie... cieszyłam się, nie chciałam błaźnić się niekompetencją. Drugiego dnia, do spotkania, do właściwego poznania doszło. I co się okazało? Sapientia wpadła po uszy. Wpadła jak śliwka w kompot, w dodatku - zabrakło jej słów, a twarz z pewnością dopasowała się kolorystycznie do czerwonej koszulki, jaką nosiła. Zamienić DWA zdania, z drżącym głosem - mimo tego, że minął prawie rok, ja dalej te zdania pamiętam.
Dowiedzieć się, że w całym swoim nieogarnięciu jest metoda i być chwaloną (znów do osób trzecich) przez przedmiot - podmiot swoich westchnień. Wydawało się, że w tym miejscu jest czas na pisk radości. A gdy sytuacja rozwijała się bardziej, gdy dwie pary oczu kierowały się w swoją stronę, gdy nieśmiałość wiązała usta, gdy inne osoby trzecie ją pogłębiały... Szczerości w tej sytuacji od PPSW (Przedmiot-Podmiot Swoich Westchnień) można było oczekiwać tylko do osób trzecich, a osoby trzecie zanosiły to do mnie. Poczta pantoflowa, jak widać, działa prężnie i wciąż się rozwija.
I dynamiczna końcówka. PPSWowe zmartwienia o sapientię. Jedność ruchów, czynów i spojrzenia. "Zapach miłości" - tak pachniała sapientia według PPSW. Przypadkowe dotknięcie w aksamicie włosów i iskry, które posypały się i rozeszły do krwiobiegu. Lubię być głaskana.
Z Substytutem jakoś nie wypaliło z przyczyn znanych z poprzedniej notki, chociaż to, jak się Substytut zachowuje nieco przeczy ogólnej teorii, ale ja nie chcę się zagłębiać w hipotezy "jak to w końcu jest". Minął już prawie rok odkąd PPSW widziałam ostatni raz i śmiało mogę powiedzieć, że tęsknię, problem polega na tym, że nie pamiętam już za czym... może te iskry? I jeszcze najsmutniejsza konkluzja, pogłębiająca ból - "był po prostu bardzo miły". Mrzonki o tym, że nawiązała się srebrna nić połączenia, zniknęły bezpowrotnie, tak jak szlachetność i wyjątkowość całej tej sprawy. Boli, bardzo boli - tęsknota też.
Już wiem.
Niestety.
Zakwasy na rękach, prawie podbite oko (nie od kickboxingu, jeszcze nie poszłam), poparzona ręka, migrena w pracy, którą nie wiem jak przeżyłam, dużo śmiechu i dziwnych zachowań - towarzyszyło mi w ostatnich dniach.
Jesteście moją energią - naprawdę! :-)
Tęsknota jest chyba najgorszym uczuciem, jaki istnieje. No i jeszcze samotność. Mimo wyjątkowości i piękna przeszłości, myślę, że mimo wszystko nie warto do niej wracać. Tylko się niepotrzebnie zamartwiamy i smucimy, a przecież życie toczy się dalej. Głowa do góry i korzystaj z lata! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Przyjaciele to największy skarb.
U mnie rozpamiętywanie przeszłości kończy się zazwyczaj tonięciem w niej i rozkoszowaniem się chwilami, do których nie mogę wrócić. A potem pufff - twarde lądowanie, wielkie rozżalenie i inne nieprzyjemne sprawy. Z lata próbuję korzystać, w miarę możliwości :-)
UsuńPS To prawda :-)
ja nadal obstaję przy tym, że często nie kochamy "podmiotu", a wyobrażenie o podmiocie. i możemy podsycać w sobie tę emocję latami. mijając tylko tego człowieka raz na miesiąc. czy nawet rzadziej...
OdpowiedzUsuńpodmiot, nie-podmiot... nie jeden podmiot jest na świecie. miej oczy szeroko otwarte.:)
Masz rację, w tym przypadku w dużej mierze tak było, tylko, że oprócz tego, jak sądzę, działo się coś - może wyłącznie z mojej strony, ale odczucia, gdy stał blisko były niesamowite. Chyba już nie mam sił do szeroko otwartych oczu, ciągle jak kulą w płot.
UsuńTo co przeczytałem wydało mi się jakoś tak dziwnie "niezwykłe".
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie treść tych dwóch zdań ... ja sam również mam pamięć do "takich" zdań nawet po kilku latach. PPSW zapadł się pod ziemię?
PS.
Tak bliscy są ważni ... i to ich mi brakuje. Resztę tak na prawdę mam gdzieś. Potrzebuję tych których potrzebuję i wymienię ich na palcach 1 ręki - być może to mało, ale dla mnie wystarczająco. Tak jest wypełniony smutkiem ... ale niech będzie moim substytutem tego normalnego śmiechu.
Pozdrawiam!
To, że "jesteś na każde zawołanie" to nie jest powód by się nienawidzić. Ewentualnie trzeba by to było wyeliminować - spróbować ...
UsuńPS.
Nie poddaje się, ale po prostu mam chwilę słabości :) Mam nadzieję, że będzie to krótka chwila. Spać przez 7 lat? Hmm było by ciekawie ... ciekawie się obudzić.
Jak będziesz stopniowo codziennie próbować eliminować to z biegiem czasu wyeliminuje się na dobre ... wiem, że nie jest łatwe i to się tylko tak mówi. No ale innej opcji nie ma.
UsuńNie wyczułem cytatu, więc potraktowałem bardziej dosłownie hehe.
PS.
Tak, masz rację - parka z opowiadania jest siebie warta ... ale mimo wszystko nie ogarniam sytuacji swoim umysłem singla :)
Nowa historia, co masz na myśli? ;>
Czytając tytuł posta, myślałam, że będzie zupełnie o czymś innym niż napisałaś, ale tak to już bywa u kochanej sapienti :). Na myśl przyszedł mi nawet cytat "zgubiłam się, zgubiłam się z końca na początku, a może na odwrót?" Zawsze odpowiadam sobie na to, że trzeba iść prosto, aż w końcu gdzieś się dojdzie :). Polecam Tobie to samo!
OdpowiedzUsuńChciałam napisać, to samo co Myosotis, więc się nie rozpisuję. To racja, kochamy nasze wyobrażenia, nieustające fantazje, a odległość tylko je podsyca, bo sprawia, że zapominamy o faktycznym podmiocie :).
Pozdrawiam! Zapraszam do siebie.
Zgubiłam się. Zgubiłam to. Wszystko.
UsuńA moja wypróbowana metoda to tzw. wyparcie, schowanie danej emocji gdzieś głęboko, żeby się zakurzyła. Wtedy potrafię funkcjonować, choć czasem się psuję i robię wszystko od nowa.
Mrzonka zawsze jest piękna inaczej nie nazywałaby się mrzonką.
Nie wiem, czy kojarzysz taką scenę z Amelii, gdzie Amelia wmawia dwóm osobą totalnie sobą niezainteresowanym, że "ta druga" jest w nich zakochana. Podziałało :)
OdpowiedzUsuńTo tak a'propos ingerencji osób trzecich w życie miłosno-prywatne.
Też za niedługo będę cierpieć. Już to wiem.
Kojarzę. Tu też teksty osoby trzeciej były skierowane do dwóch osób, ale trudno mi powiedzieć jaki rezultat przyniosły dla drugiej strony.
UsuńZastanawiam się, co jest gorsze brak uczuć, czy uczucie, a potem cierpienie - nie mogę się zdecydować.
My już o tym rozmawiałyśmy, więc nie będę się rozpisywać na setkę linijek. Ale wierz mi, znajdę Ci najlepszy Obiekt Westchnień, jaki może chodzić po tym świecie. Tylko najpierw uzbieram kasę na namiot, żeby rozbić się u Ciebie pod lasem. Razem będziemy chodzić na przeszpiegi! Nie będziesz mi tu smutać, uwielbiam Cię uśmiechniętą : )
OdpowiedzUsuń<3
Obiekt Westchnień pod lasem? Będę mieć męża dzika! <3
UsuńA ja sytuacji, gdy nie wiem, co tak naprawdę druga strona chce. Jestem wówczas rozdwojona: "może to cooooś, a może to takie nic?".
OdpowiedzUsuń"w postaci wykreowanej z opowiadań naprawdę można się zadurzyć" - oj wiem. Zwłaszcza jeśli jest wychwalany pod niebiosa, a jego wady zamieniają się w coś słodkiego i rozbrajającego. Jestem ciekawa co "osoby trzecie" mówią o mnie. Bo to przecież działa też w drugą stronę - jeśli ktoś mnie nie lubi i przedstawia w złym świetle, to TA osoba pewnie nawet nie zada sobie trudu, żeby mnie lepiej poznać, przecież kolega wie lepiej.
OdpowiedzUsuńTo jest bazowanie na podświadomości, siłą rzeczy - to, co słyszymy na nas wpływa. Jeśli koleś się Tobą interesuje, oznacza, że mówią dobrze :-).
UsuńMyślę, że gdy człowiek jest kimś zauroczony to wyłącza mu się realne patrzenie na świat. Jest dobry okres, ale nie na długo. Trzeba znaleźć we wszystkim umiar, złoty środek. Nie spodziewałabym się nigdy, że będziesz taka nieśmiała ;p
OdpowiedzUsuńBiedna jesteś, albo jesteś taką kaleką jak ja ;p
No tak umiar, weź tu przetłumacz palpitującemu sercu, że ma się uspokoić xD. Ja jestem cholernie nieśmiała w sprawach damsko-męskich, mam gadane owszem, ale jak mnie trafi strzała amora, to masakra. Zupełnie nie ja - jakbym miała na czole napisane "moje serce należy do...".
UsuńJa jestem zdolnym człowiekiem, umiem wpadać w tarapaty jak śliwka w kompot :v
Może zbyt bardzo kombinujesz ;p Wszystkie kobiety mają włączony tryb "nie pokazać, że zależy".. A powinno być inaczej, przecież dużo łatwiej jest wtedy, gdy mówi się o swoich uczuciach. Musisz być bardziej odważna ;) Będę trzymała za to kciuki!
UsuńPS. Cała jestem w siniakach! Mój stolik i łóżko źle mnie traktuje ;p
Notkę czytałam a nie skomentowałam ? Bo już nie pamiętam ;c
OdpowiedzUsuńCzytałaś i nie skomentowałaś :D. Nie szkodzi, też tak miewam :-*
UsuńJak ja to zrobiłam to nie wiem. Ale szczerze mówiąc nie wiem co napisać do tej notki. Tak słaba w tym jestem -.-
UsuńJak Ty genialnie piszesz! Mogę tu zostać na dłużej? Nosowska? Mój Mistrz!
OdpowiedzUsuńZostań na ile chcesz :-). Nosowska miażdży! ^^
UsuńNosowska - królowa!
UsuńO tak!
UsuńBez dwóch zdań!!!
UsuńZostałaś nominowana na moim blogu, jeśli masz ochotę - zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJeeeej, dziękuję! :-)))
Usuń"tęsknię, problem polega na tym, że nie pamiętam już za czym... może te iskry?" - idealne zdanie. Też tęskniłam przez długi czas. Byłego bohatera swojego życia wykreowałam na superbohatera i pamiętałam tylko te dobre emocje. Potem doszłam do budującego wniosku, że jest lepiej - nawet bez tych iskier. ;)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest uznawanie superbohatera za unikat, za kogoś niepowtarzalnego, wtedy jest źle.
UsuńJa szczerze mówiąc nie doszłam do żadnego wniosku w mojej "historii" - ambiwalencja mnie w tej sprawie zjada.
aż muszę sobie w tym momencie puścić tą piosenkę hey! jest cudowna!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńtęsknota jest dziwnym uczuciem, gorzej, jeśli tęsknimy, a sami nie wiemy za czym. rok to dużo czasu, ale jeśli chodzi o miłość, może być i mało. mam nadzieję, że na dniach Twój humor się poprawi i wszystko wróci do normy, póki co, jestem na etapie, że nie warto drugi raz wchodzić do tej samej rzeki. chyba byś nie chciała wrócić?
zaniosłam tak kilka, ale póki co na razie już nie szukam nowej pracy :) trochę się u mnie zmieniło!
z R. niestety nie jest dobrze. w sumie to nie ma już nic. eh... ;(
właśnie część homoseksualistów wcale na nich nie wygląda! a skoro mówisz, że wydaje się taki typowo męski, to naprawdę strata! ale wiesz, myślę, że spotkasz jeszcze kogoś interesującego! to na pewno! i mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości!
hehe, a jak próbowałaś zaparzyć zieloną herbatę nowym sposobem ? :D
pewnie i tak będzie... to był dziwny wieczór w tym klubie, cóż wszystko wyszło na jaw, i wiesz, jest mi smutno i tak, masz rację zawiodłam się, ale wiem, że dla mnie tak będzie lepiej. szybciej się to skończyło, mimo, że mi zależało, jeszcze nie byłam w pełni zaangażowana, więc łatwiej będzie mi się z tego wyleczyć...
OdpowiedzUsuń"tęsknię, problem polega na tym, że nie pamiętam już za czym... może te iskry?"- ehhh, skąd ja to znam. idealne dzisiaj zdania w postach znajduję, to mój szczęśliwy dzień, a raczej noc :)
OdpowiedzUsuńBo to najgorszy stan. Nieokreślona tęsknota.
UsuńTęsknota - ciężkie, ale zarazem i niesamowite uczucie.
OdpowiedzUsuńTęsknota to spoiwo uczuć.
UsuńDziękuję bardzo ! Wiesz jak sprawić by człowiek się uśmiechnął ; ) Cały czas staram się rozwijać. :)
OdpowiedzUsuńSama sobie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńHej! Od dawna śledzę Twoje blogowe poczynania (tak, pamiętam Cię jeszcze z Onetu). Rany, jak niesamowicie piszesz, chciałabym tak (ale jak zwykle wychodzi mi dupa maryna).
OdpowiedzUsuńTak już jest z tą miłością, skomplikowana sprawa. Idealizujemy nasz obiekt westchnień, a potem dochodzi do rozczarowania. Często przez zderzenie z brutalną rzeczywistością związek się kończy. Jednak każdy z nas w końcu znajdzie wielką miłość.
PS. Nominuję Cię do Liebster Blog Award :)
Szczena mi opadła, pamiętasz mnie z onetu? Wow! Dzięki za komplement, na pewno piszesz pięknie, tylko siebie nie doceniasz!
UsuńGeneralnie, jak człowiek żyje swoimi mrzonkami to nie jest z nim dobrze. I tak jest ze mną :D.
Dzięki za nominację! :-)
O kurcze, trochę tego się nazbierało .. Mam nadzieję, że wydobrzejesz :) dzielę się swoją energią z Tobą! :*
OdpowiedzUsuńJeeej, dzięki, to naprawdę podnosi na duchu! :-*
UsuńTe osoby trzecie to najchętniej wzięłabym przez kolano przegięła i dała porządnego klapsa za mieszanie się w sprawy uczuciowe. Może i chęci były dobre, tylko potem zapomniało się, że nie ma nic na siłę... Ale na wszystko przyjdzie czas kochana, przecież sama wiesz, jak to było u mnie i ile Ktosiowych zawirowań przeszłam, zanim nadszedł Ten Właściwy Luby :)
OdpowiedzUsuń