poniedziałek, 24 czerwca 2013

droga słoniowa mość!

Cześć. Tak dawno się nie widzieliśmy, że pewnie mnie nie pamiętasz. Nie martw się, ja też nie chcę cię pamiętać. Ale skoro się już spotykamy, a szczątkowa pamięć wyrzuciła moje imię - nazwij mnie jak chcesz. Jeśli mogłabym coś zasugerować - to tylko nieśmiała sugestia, nie przejmuj się! - mów mi "maleńka". Gdy mówisz mi tak, czuję się jak jedwab - lekka, zwiewna, delikatna. A chłodny zefirek odgarnia mi rozwiany włos. Czuję się wtedy głaskana, niczym najpiękniejszy piwonii płatek. Piwonii białej - jeśli o kolory pytasz. To wtedy szczęście ze mną tańczy, a ja z nim - to wtedy ja gram rytm, a rytm mi się poddaje. Wtedy jestem królową, kochaną, traktowaną z namaszczeniem. Jednocześnie, taka malutka, mogę zmieścić się w Twojej dłoni, wejść w zakamarki tętniące - popłynąć boską, karmazynową rzeką, do miejsca końca i początku wszystkiego. Taka maleńka, ułożyłam sobie kącik w komorze, blisko zastawki, i jak Calineczka - chciałam tam rosnąć, niczym po deszczu. Ale ty... miotełką tętna zmiotłeś mnie do szufelki naskórka, tam dostałam nakaz eksmisji. A ty, ty powiedziałeś mi: no to cześć, łobuzie!
Hej, grawitacjo twojej słoniowatej mości w składach porcelany, przygniotłaś mnie doszczętnie. Byłam bezosobowa, bezpańska, bezpłciowa - bez smaku. Kiedy ja chciałam operować paletą smaków i doznań. Zniszczyłeś, więc żegnaj.

konkluzja na dziś:
fryzjer działa cuda a uśmiech ma wielką moc, a może na odwrót?

 Passenger - "Let Her Go"

36 komentarzy:

  1. Widzę lekkie inspiracje motywami poruszanymi przez Nosowską, czy mi się zdaje? ;D
    Pisz ty wiersze, kobieto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... inspiracja trochę z życia wzięta, na zasadzie: siedzi mi na wątrobie, to napiszę o tym, o! Przy czym, nasiąkam Nosowską, jak gąbka, bo gdy piszę takie rzeczy, słucham jej piosenek, to i mimochodem wychodzi Nosowskowo :D.

      Nie umiem wierszy pisać. Chyba.

      Usuń
    2. Szczere Kocisko, Ty mi mózg zjadasz, więc nie pisz, że jak Ty umiesz, to ja też, bo naprawdę daleko mi do Twojego kunsztu pisarskiego i myślowego! :D

      Usuń
  2. Wiesz co... napisałaś to tak lekko, a jednak powtykane są tam jakieś głębsze przesłania, że nie wiem czy to pozytywny tekst czy negatywny ;o

    Niech Ci dokucza wylewność zawsze, nawet jeśli to odbieganie od tematu, od którego de facto nie odbiegłaś. Wiem, że należy popełniać błędy, choć bardzo nie chciałabym tracić niczego, żeby przekonać się, jak bardzo było mi to potrzebne. Patrząc na to wszystko jednak z mojej perspektywy - a jeśli nie ma czego tracić?

    Haha życie niesprawiedliwe wobec nich? :D Powiem Ci, ładna wkrętka. Ja zawsze narzekałam na niesparawiedliwości, ale tylko wobec samej siebie ;)

    No baaa, to przecież jasne, że lepiej się z nim spotkać niż gadać przez telefon, ale jak nie można to lepszy smsik niż cisza :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No, nie poweim nie. Czuć tu Nosowską, a czuć :D.

    Tekst świetny, byłaby z niego boska piosenka. I zgodzę się z Kociskiem idź Ty pisać wiersze!

    Wyszłabym jednak na ignoranta pisząc jedynie o tym, jak genialnie nadaje się to na utwór. Piszesz bardzo...no... tak wiesz lekko, zwiewnie, przepraszam, ale wciąż jestem pod wrażeniem. Myślę, że najlepszym określeniem będzie to, że piszesz jak marzycielka twardo stąpająca po ziemi :D. Głupio brzmi, bo głupio (to nie ja tu jestem od pozeji :)), ale prawdziwie.

    Nie będę się tu za bardzo rozpisywać się na temat mojej inteprentacji, bo podejrzewam, że tekst pisałaś na ostatnich, własnych przeżyciach, a nie chcę tu wyciągać pochopnych wniosków, gdyż wiem jak to może zaboleć lub rozśmieszyć :)).

    Pozrawiam i zapraszam do siebie! be-a-huminka.blogspot.com
    Zapraszam też na dzisiaj założonego, nowego bloga - swide-swide.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "... bywam protestem, planem B i wlepką w metrze" No i jak wlepka w metrze ma nie ociekać Nosowską? Zgodnie z "A ty" - musi! :D

      Do wierszy mi sporo brakuje, serio.

      A wiesz, że to określenie marzycielki twardo stąpającej po ziemi całkiem mi pasuje? Myślę, że trochę mogłoby się zgadzać - przecież rządzą mną sprzeczności.

      Tekst był pisany na podstawie pewnych wydarzeń, ale interpretacja jest szeroka - i wolałabym, aby każdy interpretował po swojemu, nie chcę nikomu tego narzucać. Wyciągaj wnioski, pisz je, chętnie poczytam - naprawdę. Boleć raczej nie powinno, bo już sobie sytuację zneutralizowałam, a śmieszyć chyba też nie ma takiej opcji! :-))

      Usuń
  4. Ta piosenka jest cudowna <3 odkąd ją znalazłam kiedyś w sieci tak nie mogę przestań jej słuchać.

    A Twój tekst - wow. Faktycznie powinnaś się zabrać za jakieś pisanie wierszy czy coś w tym rodzaju. Masz do tego dar - naprawdę ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło, aby u mnie fryzjer zdziałał cuda :D a korzystałam z usług naprawde wielu fryzjerów.. do czasu ;)
    Biorę się za piosenkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do tej pory psioczyłam na fryzjera, ale już miałam takie włosy, że w domowych warunkach to prędzej zrobiłabym sobie krzywdę, niż je podcięła xD.
      Bierz się za piosenkę, bo bajeczna! :D

      Usuń
  6. Rozgoryczenie łobuziarstwem? Przecież nie ma nic lepszego niż trochę pikanterii :P
    A tak btw, bo trochę mnie to intryguje - skąd nazwa sapientia? Zupełnie nic mi się z tym nie kojarzy :)

    Pewnie Twoje podejście co do nieszczęśliwego zakochania jest dobre, ale ja w danej chwili byłabym odmiennego zdania. Gdybym mogła cofnąć pewną sytuacją to chyba bym tego chciała, ale pewnie wszystko zależy od momentu w życiu. Gdy jest dobrze można nawet z rozbawieniem wspominać przeszłe bolączki, ale w trakcie ich trwania nie ma nic gorszego niż próby wyśmiania bólu ;)

    Wiesz co, wiesz co, na statystykę lecieć?! :D Haha bardzo interesowny układ, i to już od najmłodszych lat :D

    Znam takie wpadki numerowe, oj znam. Sto smsów, my nie odpisujemy, a oni dalej swoje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle prawd w tym ukryłaś... Ślicznie to napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wniosek też wyciągnęłam: powinna mnie cieszyć możliwość bycia blisko tej zastawki, niezależnie, że mnie zmiotło :-).

      Dziękuję za miłe słowa! ;-)

      Usuń
  8. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wszystko to wyobraziłem sobie zaskakująco dosłownie - a zwłaszcza "szufelkę naskórka".
    Zmysłowy tekst .... hmm ...

    No tak, mówienie o problemach jest zdecydowanie problematycznie.
    Myślę, że obcemu łatwiej się wyżalić - bo (przynajmniej ja tak mam) jest świadomość, że ten ktoś ma obiektywne spojrzenie na sprawę - dlatego, że Cię nie zna. Dlatego, że on nie ma na to o czym mówisz żadnego wpływu.
    Tylko słucha .. nie stara się oceniać na siłę.

    Ooo tak równowaga jest potrzebna. To taki odpoczynek po balansowaniu między czernią a bielą.

    No właśnie staram się powoli, jak widzisz bardzo powoli ;>
    Ale teraz przynajmniej wiesz, że te policzki padły od osoby z którą nie łączyła się prawdziwa miłość ... taki mały plusik przy wielkim minusie.
    Życie depcze wyobraźnię i ideały. Ale ciesze się, że jest ktoś kto ma do tego takie podejście, to pomaga utrzymać wiarę w ten cały "ideał".

    Łączysz humanizm z wiarą w prawdziwą miłość, dobrze zrozumiałem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to bardzo fajna pieśń :)

      Co do biegania - to myślę, że na tym etapie jestem w stanie przeTRUCHTAĆ 10 km w ciągu 1 godz 20 min. Takie moje normalne tempo to około 7:30 min/km :) Także to bardzo wolniutko - ale też nie biegam na jakieś rekordy i na razie nie zamierzam startować w żadnych zawodach - więc nie przywiązuję do tego wagi tak bardzo.
      Dlaczego denerwują Cię ludzie patrzący jak biegasz? Przecież na pewno wszyscy wtedy myślą - "Ależ ona ma zaparcie i silną wolę że tak sobie biega, ja bym nie dal rady"

      Tak, tak bardzo obrazowo. A, że lubię ćwiczyć wyobraźnię to było to przyjemne :) Hehe już ja znam te przypadki.

      Może spróbuj :)

      Noo zeszliśmy na grząskie bagna ciężkich tematów. I szczerze mówiąc, jakoś w tym momencie nie mam siły by przez nie brnąć bo wtedy mam zbyt dużo myśli w głowie.

      Myślę, że to połączenie humanizmu i miłosnej ideologii wcale nie jest takie dziwne :) W każdym bądź razie rozumiem co masz na myśli :)

      Pozdrawiam!


      Usuń
    2. Dokładnie tak, nigdzie mi się nie śpieszy :) No rozłożenie siły na cały dystans to nie jest taka łatwa sprawa, ale później to już jakoś intuicyjnie wychodzi. No tak, swoje rekordy jak najbardziej, ale mogę a nie muszę. Maratończycy są dla mnie ludźmi z kosmosu... taka siła mięśni + taka siła woli = masakra.
      Pesymistka z Ciebie widzę - nie ładnie tak :P Niewiniątka to są w przedszkolu :D

      No to prawda... dziwnie się tak zamienić rolami. I choć to byś może śmiesznie brzmi to na serio myślę że mogę być dla kilku osób takim "psychologiem". Widzę, że też traktujesz to w podobny sposób.

      Czasem nie trzeba nic mówić... po prostu wiadomo o cho chodzi.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Ojej kochana, niby wiosna już minęła, a ja czuję coś w powietrzu? Piękną piosenkę wybrałaś na tło swoich przemyśleń, czy może raczej niewielkiego monologu do tego Ktosia Słonia. Muszę podpisać się pod prośbami dziewczyn powyżej - pisz, wiersze, prozę, ja to wszystko przyjmę chętnie do oczu, do serca, pisz po prostu ;)
    Chyba i ja powinnam spotkać się z fryzjerem. Z drugiej strony szkoda długości, tak ledwo wyciągniętej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wyobraziłam sobie minę Ktosia Słonia, jak to czyta, ahahahaha, to byłoby ciekawe doświadczenie - chyba mu wyślę w prezencie urodzinowym xD. Ok, na prozę się mogę zgodzić, na wiersze nie :D.
      Fryzjer czasem potrzebny, mi też szkoda było trochę długości, choć w teorii poszło 3cm, ale jestem ścięta w taki sposób, że wydaje się więcej - ale co tam! Zaraz i tak mi znów sięgną do pasa :D.

      Usuń
    2. Tak szybko Ci rosną? Ja czuję, że od lutego nie podrosły ani o centymetr :( W chwilach desperacji mam ochotę opatolić sobie je na równi z brodą, przynajmniej nie czesałby mnie wiatr (a w efekcie nie wyglądałabym jak szczotka po spotkaniu z piorunem) :D

      Usuń
    3. Jak szłam do fryzjera, to miałam do pasa - więc pewnie, jak zacznie się rok akademicki, to już będą tej samej długości - te najdłuższe, bo mam wycieniowane tak, że chyba najkrótsze sięgają do ramion. Może nie ścinaj, czekaj cierpliwie i myj szamponem z czarną rzepą - na mnie to działa :D.

      Usuń
    4. Powstrzymam się, póki co związuję w kitkę, ewentualnie robię sobie "pączka" na czubku głowy :) Kiedyś używałam czarnej rzepy, ale w domu kobiety wszczynają bunt, że zapach im nie odpowiada, no i musiałam odpuścić :P

      Usuń
  10. Jej. Brak słów! Pięknie piszesz, bardzo pięknie! Jej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do piosenki to jeżeli nie przesłuchałaś Jego innych piosenek to polecam. Właśnie w drugim pokoju moi rodzice słuchają i są zachwyceni : )
    No oczywiście nic na siłę ale masz coś takiego, że chce się to czytać. A warto zawsze spróbować :P
    Co do mojej samooceny to niestety jest niska, ale była jeszcze niższa. Ciągle staram się to zmienić. Jeżeli chcesz się na ten temat rozpisać to śmiało, każda rada czy opinia bardzo mi pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z Twojej notki próbowałabym zrobić piosenkę, tak mi przeszło przez głowę po przeczytaniu :)
    Właśnie "zniszczyłeś - żegnaj".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piosenki z tego nie umiałabym raczej zrobić - ale miło czytać takie słowa! :-) Dziękuję!

      Usuń
  13. fryzjerzy są okropni;-) kilka miesięcy temu wyszłam od tegoż z zielonymi włosami, nigdy też nie pamiętam, bym kiedykolwiek opiewała z zachwytem dzieło jakiegokolwiek fryzjera, a chodziłam do kilku... obecnie sama sobie jestem fryzjerem i jawnie protestuję ;-)


    ale uśmiech - uśmiech ma moc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe;-) opiewać / z zachwytem, miały być zupełnie dwa różne słowa, lecz jednego nie skasowałam - i wyszła tautologia...

      Usuń
    2. Tak, uśmiech ma moc! :D

      Nie przejmuj się! Swoją drogą, ja nigdy nie odróżniam pleonazmu od tautologii, nie wiem czy kiedykolwiek to ogarnę :D.

      Usuń
    3. racja, czasami tez mam trudności;-) w kwestii inspiracji - pewnie, ze ma prawo, jednak czasami jestem zupełnie poruszona, bo są tak trywialne... ale nawet nie to uderza mnie najbardziej, tylko blogi, gdzie 90% stanowią rzekome "inspiracje". no nic, ponarzekałam, tyle mojego :-))

      Usuń
  14. kocham ten utwór :) a słowa dosłownie spijałam jak słodki jagodowy mus.
    masz rację - jeśli ktoś Cię nie docenia, trzeba dać mu zatęsknić. a nawet zawalczyć o swój własny honor i po prostu odejść. szczęście czasem jest za rogiem. nie to samo szczęście. ale kto powiedział, że nie będzie to lepsze szczęście? pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honor, duma - to mi się wciąż po głowie plącze. :-)
      Szczęście szczęściu nierówne, ale za rogiem czai się to lepsze, mam nadzieję! ;-)

      Usuń
  15. Idealnie przekazane wewnętrzne uczucia.
    Zmysłowo opisana zmysłowa osoba.

    Dobra robota. Wyraziłaś siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zmysłowości w odniesieniu do mojej osoby jeszcze nie słyszałam. Człowiek całe życie dowiaduje się nowych rzeczy!;-)

      Usuń
  16. Chociaż jak się facet zwraca do dziewczyny młoda czy łobuzie to w pewien sposób słodkie i urocze, ale jeśli dodatkowo traktuje ją jak gówniarę to masz rację, trochę nie fair. I tylko rok starszy? Nieciekawie troszkę.

    Haha, okej, to już rozumiem dlaczego to tak mądrze brzmi :D

    Dość często jest tak, że zlekceważył ten, który został porzucony, o ile to nie było rozstanie za obopólną zgodą.

    OdpowiedzUsuń
  17. A co, duży sztryms na angielskim zrobiłaś? Ja w sumie na rozszerzonym tak się jakoś fatalnie nie popisałam, że nie wiem, sama na siebie jestem zła, chociaż na tle innych to nie jest najgorzej. Samoświadomość błędu najgorsza.

    Coś Ty, nie powiedziałaś wcześniej, że jak siostra ;o To musiał być niezły kwas. Ale wiesz, że jak się chce zemścić i ogólnie myśli o kimś przeszłym to niedobrze wróży? Jakieś drzazgi musisz jeszcze w sobie mieć ;o

    Haha Ty masz chociaż napomnienie, ja w tarzańskiej mam pojazd, który tak się przyjął, że ciągnie się za mną już któryś rok z rzędu. Kiedyś po prostu musiałam tak jakby zakolegować się z pewną grupą ludzi, a że byłam wtedy niesamowicie skryta i nieśmiała (dzięki siłom wyższym, że choć trochę się to zmieniło!) to jeden z nich porównał mnie do tarzana i tak jakoś zostało :D

    OdpowiedzUsuń

SPAM nie jest mile widziany.

Dziękuję za każdy sensowny komentarz.