Co jeśli szukając sensu o sens się potknąłeś, spojrzawszy chwilę, poszedłeś dalej? Twierdząc, że wciąż poszukujesz, znalazłeś, ale zgubiłeś. Listę wytycznych, przekazując na cztery strony świata, rozglądałeś się za daleko. Chwilowe spojrzenie zatrzymałeś na właściwych rejestrach mej krtani. Odwzajemniwszy, odpowiedziawszy na uśmiech - zapowiadało się na niezłą uwerturę. Uwertura wspaniałości, w paraliżu motyli i iskier. Namacalna chemia. Wieloznaczności. Sygnały z zewnątrz. Piękno w cząstce wakacyjnej. Zapach miłości - wyczuwalny przez ciebie. Pod powiekami mam stop-klatki, fotografie poszukiwań, wyniki, akcje i reakcje. Niedopowiedzenia, rozgoryczenia, rozczarowania. Grawer najcudowniejszych wspomnień, przemieniany kontrastem smutku. Bilans, niski - przez twoją grawitację wynurzeń, lekceważenie i niezdecydowanie. Tym razem to ja potknęłam się o pytanie: a co jeśli to ja, dźwigam sens którego łakniesz? Uczepiła się mnie nadzieja, że po mrozie, przykurzeniu, neutralizacji mogę ci zanucić mru-mru. Chyba już tak.
Nosowska inspiracją do sześcianu.
Nosowska to genialna kobieta, uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńI masz rację, pisząc o rozglądaniu się za daleko. Często szukamy szczęścia gdzieś za widnokręgiem i nie tylko nie możemy go dosięgnąć, ale jeszcze ranimy tych, którzy cały czas byli blisko
Nosowskiej nigdy za wiele!
UsuńCóż... nie bez powodu mówi się, że najciemniej pod latarnią... i trudno, żyje się dalej! ;-))
Przeczytałam tę notkę kilka razy i bardzo mi się podoba jej forma, nieziemska. Skoro Nosowska Cię zainspirowała, muszę jej posłuchać :)
OdpowiedzUsuńOjej, czytać takie słowa, jest bardzo miło - dziękuję!
UsuńNosowska inspiruje mnie już od dawna, naprawdę warto jej słuchać! :-))
Zbyt głęboka rozkmina.
OdpowiedzUsuńDasz radę na studiach i z tymi grzybami :) Co do ogarnięcia materiału z matmy będę się na pewno starać. Muszę mieć tą maturę na jakimś poziomie napisaną a nie ledwo 30 % :D
Ja właśnie ostatnio cały czas tak. 7,8 dłużej nie pośpię. Ale na szczęście jestem wypoczęta i mam dłuższy dzień. :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Twój blog to Twoja sprawa co piszesz. I jak dla mnie takie posty są jak najbardziej okej. ;p
Współczuję tej chemii. W gimnazjum ją bardzo lubiłam, ale nauczycielka z liceum mi totalnie ją obrzydziła. Ale jak się postarasz to na pewno sobie poradzisz :)
Ambitnie co do wyników. Wierzę, że będziesz zadowolona ze wszystkich wyników.
nadzieją smakujesz.
OdpowiedzUsuńmoże to Ty. jasną odpowiedź da czas. ale żyj z całych sił :)
Nosowska potrafi być wielką inspiracją. wiem coś o tym.
I oby ta nadzieja była epilogiem przykrych doświadczeń - czas pokaże.
UsuńNosowska jest idealna na każdym życiowym zakręcie! ;-)
Pisz książki, proszę.
OdpowiedzUsuńNajlepiej takie do refleksji.
Dla mnie takie słowa to ogromny komplement!
UsuńNapisanie książki jest moim marzeniem - ale bałagan w głowie tę mrzonkę mi blokuje.
Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńNastrojona Nosowską piszesz pięknie.
A co jeśli świat nie dam Wam drugiej szansy?
Pozdrawiam :*
Lepiej, żebym jej nie dostała, to mnie zrujnuje.
UsuńMało słucham Nosowskiej, za mało. A Ty naprawdę powinnaś pisać książki albo wiersze, bo pięknie dobierasz słowa.
OdpowiedzUsuńPozytywne myślenie nie może trwać u mnie długo, ponieważ czasami włącza się we mnie taka do bólu smutna pesymistka. Ale lubię to, bo stanowi jakąś odskocznię. Wbrew pozorom jestem optymistką, tylko czasami lubię sobie ponarzekać :)
Nosowska jest cudowna! <3 teksty jej piosenek są tak świetne, niebanalne i tak cudownie oddają rzeczywistość, że aż nie da się tego opisać. nie mogę doczekać się aż po raz kolejny będę na jej koncercie!
OdpowiedzUsuńmoże to będzie szybciej niż Ci się wydaje? może książę z bajki czeka za rogiem ? :D
hehe, kreatywności przy dzieciakach trzeba mieć co nie miara!
Nie wiem dlaczego ... ale odnajduję w tym tekście moje własne myśli.
OdpowiedzUsuńTak jakbym dokładnie wiedział co masz tu na myśli ... a może tylko interpretuję to według swojego toku myślenia (?).
PS.
Już byłem bliski rzucenia monetą (nie dosłownie), ale w ostatnim momencie zrezygnowałem.
No tak - bez słuchania żadna rozmowa nie ma sensu. Hmm... faceci przykładają do tego trochę więcej wagi ... choć nie do końca wiem dlaczego tak jest. Ale coś w tym jest.
Hmm - to może Twoja intuicja działa w 2 stronę i trzeba byłoby postępować przeciwko jej podpowiedziom.
Miliony monet .. nanana! :D
Hmm to co ja myślę, że Ty mogłaś myśleć to nie jest takie łatwe do opowiedzenia. Także interpretację zostawię dla siebie ... bo i tak nie napiszę tego tak jakbym chciał.
UsuńHmm... nie do końca. W zasadzie to miałem dopiero wyciągnąć tą monetę z życiowego portfela. Ale następnym razem już nie stchórzę :)
Może facetów po prostu bardziej interesuje szeroko pojęty "świat" (?) a dziewczyny bardziej skupiają się na swoich wewnętrznych przeżyciach (?).
Haha całe życie pod prąd ... :D
A jak! :)
No tak, tak każdy ma swoją :) ale moja chyba jest zbyt skomplikowana bym mógł ująć ją dobrze w słowa.
UsuńByć może już nie długo ... ale jeśli spadnie na złą stronę to wole nie wiedzieć co będzie.
Nie to miałem na myśli, bardziej mi chodziło o wspomniane "rozmowy filozoficzne" niż słuchanie samo w sobie. Dziewczyny są pod tym względem mniej filozoficzne. A kwestia słuchania to już jest bardzo indywidualna i chyba nie ma większego znaczenia płeć.
Kurde, chciałbym dotrzeć do źródła.
Niech będą i gwiazdki! Chociaż akurat patrzę na niebo, patrzę, patrzę i nie widzę gwiazdek :(
Trenuję i staram się by język był giętki.
UsuńJak wiadomo nie zawsze wychodzi - ale czasem też nie chcę mówić tego co myślę.
Chyba nie mam wyjścia.
To nie dobrze jak nie ma z kim potrenować. Nadrabiasz "rozmawiając z blogiem" ?
I co, ugotowana? Bo ja już się podsmażyłem dziś. A teraz przyszła burza i znowu nie widać gwiazd na niebie ... ajj.
Mi też spanie do późna kojarzy się ze zmarnowanym dniem. Przez szkołę przyzwyczaiłam się do wczesnego wstawania :)
OdpowiedzUsuńCzyli ścisłowiec jesteś. Ambitna jesteś, masz głowę do takich rzeczy więc na pewno sobie z chemią poradzisz. A jaki kierunek wybrałaś ? ;>
no tak, migreny nie są miłe, ale w sumie w jakiś sposób się do nich przyzwyczaiłam i staram się nawet z tym bólem głowy normalnie funkcjonować, chociaż czasem jest ciężko.
OdpowiedzUsuńniestety tak właśnie jest, pocieszam się, że w sumie teraz póki co nie ma zbyt ciekawych ofert, mam nadzieję, że po sesji się jednak znajdą :D
póki co staram się iść za sercem, ale wiesz, że rozum czasem płata figle i podsyła niepewności... na razie jest dobrze i tego się trzymam!
no nie dziwię się, ja jak mam naukę, to głównie się na niej koncentruję, a przed obroną licencjatu się śmiałam, że nie istnieję i rzeczywiście mniej im wtedy czasu poświęcałam :P
czyżby stał się jakiś przełom? coś pomogło Ci się w tym upewnić? opowiadaj, czemu tak myślisz?! mam nadzieję, że jednak naprawdę się z niego wyleczyłaś! bo takie uczucia są po prostu fatalne, a ostatnio jak patrzyłam na koleżankę, która myślałam, że wyleczyła się ze swojego byłego, jednak nie :(, myślałam, że go zabiję!!!
nie ma sensu.
OdpowiedzUsuńbo to ja go dźwigam.
UsuńZ psiakiem jeszcze nie wiadomo, bo tato się buntuje.
OdpowiedzUsuńTeż najczęściej tak mam. Koduje mi się w głowie ta myśl o której mam wstań i zazwyczaj wstaję mniej więcej w tej godzinie.
Oj niee. :D Mi z tego co piszesz wychodzisz na umysł ścisły. A jak masz jedno i drugie to zazdroszczę ! ;)
Mam nadzieję, że się uda :D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam psy, za kotami nie przepadam ale pobawić się pobawię.
Sama to niedawno odkryłam ;p
Kiedyś może to odkryjesz :)
A może samo szukanie jest sensem? Może potykamy się o niego co chwilę, ale zatrzymując się tracimy cel, dlatego ruszamy dalej? ;)
OdpowiedzUsuńWolałabym, żeby szukanie nie okazało się sensem, bo moje dotychczasowe spojrzenie na świat, uległoby drastycznej zmianie.
Usuńkatarzyna,wspaniała kobieta,która potrafi w słowach zawrzeć myśli i uczucia wielu. warto w każdej chwili szukać piękna. wtedy wszystko nabiera sensu. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWtedy sensu się nie szuka, nie dźwiga i się go nie omija.
Usuńwtedy wszystko staje się prostsze.
UsuńDrastyczne zmiany czasem wychodzą też na dobre, nigdy nic nie wiadomo, zawsze jest 50 na 50 procent szans ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, czasem poznajemy i przywiązujemy się, a ów samiec zupełnie tego nie zauważa, skupiając się jedynie na celu, jakim jest szybki seks bez zobowiązań. :P
Hah :D starą panną raczej nie zostaniesz więc i kot nie byłby Ci potrzebny :)
OdpowiedzUsuńJa to samo. Mimo, że położyłam się po 1 spać a do szkoły miałam na 8 to wstałam równo o 7 i nawet byłam wypoczęta. Jednak coś czuję, że na wakacjach to się zmieni.
Coś nam się tu zmieniło! nioch nioch
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić! Sprawdzałam odpowiedzi do zawodowych i zdałam *_*
Odgapiłam zmiany od Ciebie :D.
UsuńBrawo! Jestem z Ciebie dumna!
To uważaj, bo jak pójdziesz w moje ślady, to co tydzień będziesz coś zmieniać! ;D
UsuńEeeee, cierpliwości by mi brakło. I tak jestem niezadowolona z efektu, u Ciebie tak ładnie, u mnie nijako. Kurde, tyle lat ogarniałam onet z szablonami, a oni zepsuli platformę i szukaj wiatru w polu, teraz sto lat będę ogarniać blogspota. -_-
UsuńMam to samo, przecież zanim ja zrobię jakiś ładny szablon, a przynajmniej taki, który mi odpowiada, to miną długie godziny i tona złości. ;D
Usuńnie no, wyszukać go chyba sobie możemy, ale to niech on nas potem zdobywa :D bo tak dać się pierwszemu, który znajdzie to nie, nie :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Ale ostatnio wpadłam na takiego fajnego chłopaczka, dałam mu znak, że go 'znalazłam' to spieprzył sprawę, nie mógł się zebrać w sobie no ;c Chyba jednak nie czuł się pewnie w tych swoich spodniach :D
OdpowiedzUsuńHaha chyba wiem co możesz mieć na myśli ;D Ale wydawał się taki cholerka konkretny no!
OdpowiedzUsuńTa, w miejsce, gdzie się nie będzie bał... Skoro wychudzone metr sześćdziesiąt siedem może być przerażające to naprawdę, życzę mu szczęścia w życiu :D
W sumie to i racja, ale żeby stres, jak dziewczyna 'mruga okiem' w jego stronę? No nic, w każdym razie niesmak i lekki żal pozostały mi po tym incydencie :D
OdpowiedzUsuńCięte riposty są grane, trafiłaś w samo sedno, ale jak facet nie umie się bronić to co to za facet? Przecież podobno to oni powinni nad nami panować :P
Zamknięcie to najgorsze co można sobie zrobić chyba. Ale i tak jak go jeszcze raz spotkam to już otwarcie zapytam dlaczego okazał się taką ciotą :D
OdpowiedzUsuńBurak mówisz? Ja się jakoś nigdy nie czerwienię, ale ten stresik to też jednak znam, szczególnie jak ktoś jest onieśmielająco przystojny :D
Bez tej szyi nie byłoby niczego, coś tak czuję :D
Może jednak nie? Weź mi nie niszcz nadziei, że jednak odpowie coś zaskakującego i okaże się jednak godzien zaufania :D
OdpowiedzUsuńTaa ;o To ja mam chyba cerę bez naczyń w ogóle, bo czerwona to jestem jedynie jak się mocno spalę na słońcu :D
No tak, no tak. Bez facetów ciężko. Kto naprawiałby samochody i odkręcał słoiki? :D
Nie można szukać za daleko, bo nagle okazuje się, że cel przemknął gdzieś pod stopami i zamiast przed nami, został gdzieś w tyle :)
OdpowiedzUsuń