Już prawie meta. Już, już, bliziutko, jeszcze tylko jeden, "banalny" egzamin i jestem wolnym człowiekiem. Poziom kortyzolu w ostatnim czasie wzrósł w mojej korze nadnerczy - największy, oczywiście na ustnym angielskim. Choć polski pisemny był dla mnie bardzo stresujący, dlatego że pierwszy egzamin. Co gorsza, większy stres odczułam kiedy skończyłam pisać, obawiając się co będzie, gdy nie zdam. Bo tego właśnie się obawiam, ta humanistyczna część mojego jestestwa jest przerażona taką ewentualnością, bo to wstyd i zakała. Jednak nie mogę bać się na zapas, ani też zmienić tego, co się zdarzy, więc cierpliwie oczekuję wyników i psioczę, gdyż cały czas majaczą mi w głowie wiadomości w tv i relacje abiturientów po polskim: "łatwe było!", "banalne!". Szkoda, że nikt z moich rówieśników tego nie mówi. Natomiast matematyka jest dla mnie pocieszeniem, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że wynik jaki osiągnę, będzie wysoko ponad moimi przewidywaniami i aż będzie mnie rwało, by powiedzieć matematyczce, że spokojnie mogła mi dać czwórę na koniec, a nie tróję. Angielski dla mnie był średni, listening niewyraźny, więc jestem rozczarowana. Natomiast ustna z angielskiego - rewelacja - 93% - dwóch punktów zabrakło do maksa. Co do przedmiotów dodatkowych, dziwnie, geografia ciężko stwierdzić, czy trudna, czy nie, jak się tkwiło pół roku w litosferze, a biologia - banalna, ale hm, ostatni raz zajrzałam do książek w kwietniu, tylko po to, by odpowiedzieć z ewolucji - nie jestem dobrą uczennicą.
Tymczasem, jest piękny, cudowny i wspaniały dzień - dzień moich urodzin, więc nie będę narzekać, ani przeżywać, tylko świętować, o tak!
Marina and The Diamonds - "How to be a heartbreaker"
Wow ! jestem z Ciebie dumna! Też bym chciała miec taki wynik, tylko że z niemieckiego :))
OdpowiedzUsuńTeż byłam dumna, jak dostałam wyniki, komisja musiała sobie zatkać uszy od mojego pisku :D. A Ty jesteś przed czy po niemieckim?
Usuńkochana, STO LAT! STO LAT! : * niech żyje sapientia nam!
OdpowiedzUsuńps: o polski się nie martw, obie zdamy rewelacyjnie! a przynajmniej tak sobie wmawiajmy xD
MUSIMY ZDAĆ, na 100%, ofc. :D
UsuńDziękuję za życzonka! ;-*
ZDAŁAM hłe hłe ;D wprawdzie nie na 100%, ale mając na uwadze moją improwizację, to wynik 65% jest do przyjęcia ;D żegnaj maturko, zaliczyłam wszystko.
UsuńA Tobie jak?!
Nie ma się co na zapas martwić przed wynikami, korzystaj z wakacji ;)
OdpowiedzUsuńPo 22 drugim będę w pełni korzystać, na razie mam jeszcze ustny polski przed sobą, więc jest i stresik :).
Usuńa mia zabrakło jednego punktu do maksa z angielskiego :( a ja juz mam wolne :D
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że składam Ci życzenia spóźniona :( Sto lat kochana sapi, oby nasza znajomość zaowocowała w przyszłości choć jednym spotkaniem na jakieś kawie lub herbacie. Może jeszcze kiedyś coś razem napiszemy, kto wie? :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńMatura ustna jest zawsze do zdania, kwestia tylko opanowania nerwów ;)
Dziękuję kochana! Spóźnienie nie szkodzi! ;-) Ja też mam nadzieję, że w przyszłości siądziemy w jakiejś kawiarni na kawie/herbacie i dobrym ciachu (kalorii liczyć nie będziemy!) i pogadamy jakbyśmy się znały ze sto lat! :D Z tym napisaniem bardzo kusząca propozycja, wiesz? ;-*
UsuńDam radę, muszę! :D
To byłoby świetne. Wygrzebałam coś w Internecie i od razu pomyślałam o Tobie - http://kwejk.pl/obrazek/1793155/sapioseksualizm.html. Przyznaj, kogo wyrwałaś już na ten seksowny nick? :D
UsuńSame inteligentne tabuny! :D Też widziałam i doszłam do wniosku, że "sapio" jest w modzie :D. Kto by pomyślał, że coś takiego istnieje, jak cztery lata temu wymyślałam nick? :D
UsuńEhh... mogłam pisać tą biologię :c A tak poza tym to u mnie podobnie! Matma- ekstra, polski- nie wiadomo, angielski- tak sobie. Ja już mam wakacje od zeszłego piątku i już odczuwam nudę ;p Ale najważniejsze, że mamy to z głowy ;)
OdpowiedzUsuńBiologia była prosta, ale ja miałam biologię w nosie i różnie wyszło :D. Teraz to i ja mam wakacje <3.
Usuń