czwartek, 25 kwietnia 2013

pochłaniacz czasu

Jeśli potrzebne ci zapomnienie, odizolowanie się od problemów, smutków, egzystencjalnego kołowrotku...
LUB
jest ci wesoło, czujesz niesamowitą energię, nie wiedząc jak ją spożytkować...
TO
wdepnij w sagę Ilony Andrews i wniknij do świata przez tych autorów wykreowanego.

Tytułem wstępu, niby całkiem zwyczajny autor: Ilona Andrews. Kobieta, toż to typowe, dużo kobiet pisze, jednakże niewiele kobiet, słowiańskiego (rosyjskiego) pochodzenia pisze ze swoim amerykańskim mężem. Para to dostatecznie intrygująca, intryguje dalej, bowiem gatunkiem, jaki sobie obrali, jest urban fantasy.

"Magia kąsa"

Jakkolwiek magia może kąsać przekonujemy się właściwie już od pierwszych stron książki, gdzie wpadamy w świat magii pomieszanej z technologią. Z tym, że jest jeden kruczek, kiedy panuje magia, technologia siedzi cicho i się nie odzywa, do czasu aż magia opadnie i na odwrót. Z tego powodu, telefony nagle mogą odmówić posłuszeństwa, ale również samochody, których paliwem jest magia, mogą paść w środku krwawej jatki.
Zaraz na początku, poznajemy Kate Daniels, która jest specyficzną osobą. Jej olbrzymią bronią są słowa, od których kipi ironią, sarkazmem i nieskrywaną złośliwością. Jeśli ktoś lubi takie złośliwości - jak ja, czy też ich używa - nie, nie, wcale ich nie używam!, od razu polubi zwariowaną i charakterystyczną bohaterkę. Jest ona najemnikiem Gildii, jej zadanie to usuwać niebezpieczeństwo, jakie czai się na jej klientów, w zamian za pieniądze. Czysty zysk. Sytuacja zmienia się, gdy śmiercią brutalną ginie jej opiekun, a zarazem jedyna osoba, która wie o niej wszystko - Greg. Wtedy Kate staje przed dramatyczną decyzją o tym, czy się zaszufladkować i pozwolić "zniewolić" w Zakonie Rycerzy Miłosiernej Pomocy, a następnie z czyjej pomocy korzystać, Gromady - której przedstawicielami są istoty zmiennokształtne, czy Rodu - gdzie hasają sobie wampiry, manipulowane różnymi, podejrzanymi osobnikami? Kate musi wybrać mniejsze zło i dokonuje tego wyboru, choć w jej żyłach krąży anarchia. Oprócz tego pytania o to kto jest strzygoniem, czy Grzebyk to ten jedyny i czemu Władca Bestii jest taki agresywny? To wszystko (a może i nie...) w książce pt. "Magia kąsa".

Moja opinia, relacjonowana na żywo, bez użycia klawiatury, opiewałaby w peany, ochy i achy, a także głębokie westchnienia. Na szczęście, niewiele osób może się uznać za szczęśliwca, wysłuchującego moich ochów i achów nad tą serią, a i tak dowiedziałam się, że jestem psychiczna. Książka ta miała prosty cel, oderwać mnie od ciągłego myślenia: "Boże, matura, ja nie umiem, nie zdążę" i tak dalej, miała mnie uspokoić i dać zapomnienie. Sprawdziła się w stu procentach. Przy czym, zarówno pierwsza, jak i dwie następne części (tak, przeczytałam już trzy, w ciągu niecałego tygodnia), pozostawiły po sobie niedosyt. A moje łapsko, wyrywało się, żeby zabrać się do czytania, walczyłam, racjonując sobie czas na czytanie, aby nie zapomnieć o tym, że nauka na pierwszym miejscu (tere fere, ale to wersja oficjalna). Zapomnienie, odprężenie, czysta radość - to właśnie dało mi przeczytanie tej książki (a kolejne części serii są tylko lepsze!). Dawno żadne fantasy, czy inny gatunek, nie spowodował, że utonęłam.
Jest tylko jeden minus tego tytułu (z wyjątkiem tego, że jak się człowiek zabrał za przeczytanie, to przepadł - umarł w butach i czyta do bólu) mianowicie okładka książki. Kicz w czystym stylu, nie wiem, czemu ktoś tak skrzywdził to urban fantasy, taką oprawą graficzną, ale cóż, to potwierdza, że książek po okładce się nie ocenia. A już na sam koniec, mam smutną konkluzję, że jak skończę serię, to padnę od kaca książkowego i trudno będzie przebić to, co dotychczas przeczytałam...

Imagine Dragons - "It's Time"

16 komentarzy:

  1. powiem Ci, że raczej preferuję inne gatunki, ale zaintrygowałaś mnie. Gdy opisywałaś bohaterkę, widziałam przed oczami samą siebie.

    Widzę, że obie szykujemy się do matury tak samo ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Główna bohaterka, mówiąc kolokwialnie, miażdży :D.

      Tak, moje przygotowania do matury są dość dziwne xD.

      Usuń
    2. hm, muszę więc "poznać" ową bohaterkę ;D

      Usuń
    3. Poznaj, bo warto. Główny bohater hmm... jeszcze lepszy? ^^

      Usuń
    4. ooo lubię facetów! głupio się przyznać, ale miałam chwile, gdy do chłopaka z rozpędu zwracałam się imieniem Jeffrey, bo tak miała na imię jedna postać z książki, a opis faceta był nieziemski ;D nie żebym zabujała się w fikcyjnej postaci, ale... o mamusiu, boski był ;d

      Usuń
    5. btw. na każdym komentarzu mam inne zdjęcie! haha

      Usuń
    6. Hahaha, nie przejmuj się, kobieta ma prawo do zmian decyzji i zdjęć :D.
      Ja się nieraz złapałam na tym, że bohater książki jest moim ideałem i spokojnie mogłabym się w nim zakochać :D. Cóż to za książka była? Może i ja się zakocham na chwilę :D.

      Usuń
    7. no w moim przypadku zmian jest za dużo! ;d
      to kryminał, kilka części go było ;d autorka Karin Slaughter, mam nawet jedną jej część na półce, kupionej na promocji za 9 zł NÓWECZKA ;d

      Usuń
    8. Kryminał nie moja bajka niestety, ale hm... pożyjemy zobaczymy :D. Na razie mam na głowie... lektury.

      Właśnie dlatego uwielbiam promocje :D.

      Usuń
  2. Jak dobrze, że ja mam przed sobą jeszcze dwie pełne części tej trylogii :) Ale już się boję, co będzie "po". Tobie polecam serdecznie zbiory opowiadań Jarosława Grzędowicza. Zbieram się do napisania co nieco o tym autorze na moim blogu, ale zawsze nam nie po drodze, a on zasługuje na chwilę uwagi. Co prawda styl odmienny (choć elementy świata fantastycznego zostają). Jeśli jesteś ciekawa, mogę Ci przesłać próbkę na maila.
    Co do wrażeń, to nie będę spoilować dla tych, którzy jeszcze przyjemność lektury mają przed sobą. Powiem tylko tyle - jest moc! :D Jeszcze raz wielkie dzięki, że mi ją poleciłaś. W końcu czuję przyjemność z czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, chętnie przeczytam, jeśli możesz to wyślij mi na maila :D. Masz mój adres?
      Muszę Cię zaskoczyć/zszokować ta seria, to nie jest trylogia :D, ona ma ok. sześć części, z czego u nas przetłumaczone i wydane tylko cztery, ale znalazłam nieoficjalne tłumaczenia dwóch kolejnych części i mam nadzieję, że jednak seria kończy się na szóstej, bo inaczej zwariuję, jak nie dowiem się, jak kończą się losy Kate :D.
      1. Magia kąsa, 2. Magia parzy, 3. Magia uderza, 4. Magia krwawi, 5. Magia zabija, 6. Magia obdarowuje.

      Z tą serią, przyjemności z czytania jeszcze będziesz miała bardzo dużo :D. Z trzech przeczytanych przeze mnie części "Magia uderza" najlepsza :D.

      Usuń
    2. Wow, co za miłe zaskoczenie :) Ta seria rzeczywiście nie powinna kończyć się na trzech tomach, więc z pewnością przeczytam wszystkie, jakie się pojawią. Podaj maila, bo gdzieś go posiałam :P

      Usuń
    3. Jest tylko mały kruczek z serią Kate Daniels, wydawnictwo polskie, stwierdziło, że cztery pierwsze części słabo się sprzedawały, toteż zrezygnowały z tłumaczenia i wydawania kolejnych - nie, żeby mnie to nie zirytowało. Trzeba się ratować nieoficjalnymi tłumaczeniami.

      Łap:
      fidelis.sapientia@gmail.com

      Usuń
  3. Hm, nie słyszałam o tej książce... jednak faktycznie zachęciłaś, dobra jesteś! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam cichą nadzieję, że jak będę ją polecać wszystkim, to wydawnictwo zdecyduje się wydać kolejne tomy :D.

      Usuń

SPAM nie jest mile widziany.

Dziękuję za każdy sensowny komentarz.