sobota, 30 marca 2013

radość!

Pewne rzeczy wymknęły się spod kontroli samoistnie. Trudno określić, jak reagować na niepokojące sygnały, a może -pokojące? Może to zasługa wybujałej wyobraźni? Może, może, może. Zbyt wiele jest pytajników, zbyt wiele symptomów, by siedzieć spokojnie, mówiąc "ech, zwyczajna ludzka życzliwość".

Doesn't matter.

Mimo że za oknem Boże Narodzenie, na parapecie rośnie rzeżucha, która idealnie komponuje się z żółtą forsycją, a cukrowy baranek wychyla się z koszyczka. Aromat ciast unosi się w powietrzu, a chrzan przenoszony kanałami, wędruje do oczu, w których pojawiają się łzy okraszane uśmiechem. Jutro Wielki Dzień. Wesołych Świąt, wszystkim, wszystkim, wszystkim.

Dla wiosny w sercu, prezentuję:
Antonio Vivaldi - "Wiosna"

11 komentarzy:

  1. U mnie zza wazonika z borowinką i baziami wygląda zajączek, baranka się nie doprosiłam, ale sama sobie kupię, choćby po świętach!
    wesołych, kochana! i obyś nie została obudzona w poniedziałek lodowatą wodą z wiadra, bo mój tatuś ma zwyczaju! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie cukrowe zwierzaki (mam ich kilka) służą wyłącznie jako element dekoracyjny, nie jadam ich, a kolekcjonuję latami :D.
      Mam nadzieję, że nikt mi nie zrobi niespodzianki dyngusowej.
      Tobie też wesołych i w miarę możliwości mokrego dyngusa, bez lodowatej wody :D.

      Usuń
    2. Jak byłam mała to oblizywałam zwierzaki, co zabierało mi sporo czasu, potem podrosłam i zaczęło mi być szkoda, więc również zrezygnowałam z mielenia ozorem ;D
      Proszę Cię, mój tata nigdy nie zrezygnuje z okazji wylania na mnie baniaka zimnej wody, spędzamy ze sobą tak mało czasu, że gdy tylko ma wolne nadrabia wszelkie "dokuczanie". Niestety, odziedziczyłam to po nim i mój Paweł ma ze mną siedem światów, bo ciągle mu dokuczam i go irytuję ;p

      Usuń
    3. To ja jadłam cukrowe baranki raczej na pokaz, bo wszyscy je zachwalali, to ja też chciałam, potem mi przeszło :D.
      Ach ten dyngus! W mojej rodzinie powoli ginie tradycja lania wodą, ale jak byłam młodsza to... było mokro. Kiedyś nawet przy niesprzyjającej pogodzie laliśmy się w domu, chyba nie muszę mówić, że cała kuchnia pływała :D.
      Też lubię dokuczać, ale staram się być grzeczna :D.

      Usuń
  2. I tak święta to dobry czas ;) to nic, że jest śnieg jak tyle pyszności w domu ;)

    Wesołych i pełnych właśnie takiego uśmiechu świąt :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, Tobie też wesołych, uśmiechniętych i pełnych pyszności! ;-*

      Usuń
  3. święta święta i po świętach ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a zima się dalej trzyma :<

      Usuń
    2. Nawet mi nie mów :D jak ten śnieg nie pójdzie sobie precz, to w depresję popadnę.

      Usuń
    3. Dziś w drodze do szkoły zarejestrowałam śpiew ptaków i promienie słoneczne - co poskutkowało bananem na mojej twarzy, przeszkadzał mi li i tylko mróz i śnieg okalający pola, łąki, lasy - ale bliżej, niż dalej, będzie wiosna na 100% :D.

      Usuń
  4. Sapi i klasyka, no kto by pomyślał :D Zima to mogłaby już sobie pójść - powiedziała puszka ciepłolub. Ładnie na tym Twoim parapecie musiało być :)

    OdpowiedzUsuń

SPAM nie jest mile widziany.

Dziękuję za każdy sensowny komentarz.