Ostatnio dawka klasycznej jesieni daje się człowiekowi mocno we znaki.Wrzyna się w głąb umysłu, pozostawiając po sobie niezatarte poczucie bezradności. Ogólnie, zwrócona jest ku zagładzie równowagi emocjonalnej, z naciskiem na stany depresyjne. Co w połączeniu z masą zajęć i dylematem: sen, czy reszta świata?, powoduje, że układ nerwowy mówi stanowcze: stop. Dylemat przestaje być dylematem, natłok pracy zostaje zsunięty na plan dalszy, sen - czmycham weń.
Ku radości większości osób pracujących w systemie: poniedziałek - piątek, nadeszło wybawienie w postaci weekendu, a wraz z weekendem moja własna zmiana częstotliwości. Przyczyną jest błahostka (co motywuje mnie do tego, by jednak częściej i bardziej cieszyć się z małych rzeczy), która wytworzyła endorfiny. Skutki pozytywów są krótkofalowe, nie da się ich wciąż powtarzać (bo to jak odgrzewanie kotleta), trzeba chłonąć nowe pozytywy, najlepiej "wyższe rangą". I, abstrakcyjne myślenie - ale jednak: nie teraz, nie wczoraj, nie dziś, nie jutro - ale NA PEWNO w ogóle b ę d z i e.
Ogłaszam wobec i wszem grudzień miesiącem Jeżycjady. Zamierzam ją przeczytać od deski do deski i nic mnie nie zatrzyma.
Lenka - "Everything At Once"
Klasyczna jesień odeszła dziś z moich stron, zastąpiona zimą (tym etapem, który jeszcze toleruję, czyli lekką warstwą białego pyłu).
OdpowiedzUsuńSen, sen przede wszystkim! Czy można być sno-holiczką? Bo jeśli tak, to nią jestem. Myślę, że małe pozytywy, dawkowane regularnie, wybiją Cię z tej jesiennej chandry, a Jeżycjada będzie ostatecznym zastrzykiem, stawiającym Cię na nogi :)
U mnie też już spadł śnieg i w sumie dobrze, nie mam nic przeciwko zimie :D.
UsuńJeśli jest coś takiego jak sno-holizm, ja również to mam :D. Oj, pozytywy na razie sypią się jak asy z rękawa, zobaczymy co będzie dalej. Jeżycjada na pewno pomoże! ;-)
Musierowicz powinnyśmy wysłać kartki z podziękowaniami a taki antydepresant :)
UsuńZdecydowanie wybieram sen. Sen zimowy - z chęcia prześpię całą tą kluchę. U Was śnieg, u mnie - bagno, które pojawia się na całej mojej podłodze, gdy tylko wracam z umorusanym psem ze spaceru.
OdpowiedzUsuńJa obecnie czytam książkę Tanyi Valko, o Polce, która wychodzi za mąż za Araba. Niewiarygodne jak bardzo różnorodne są kultury na świecie..
A Musierowicz czytałam ostatni raz w gimnazjum! : (
Właśnie też ostatnio Musierowicz czytałam w gimnazjum, a strasznie lubiłam jej pisanie, dlatego wracam z miłą chęcią. :D
UsuńWidzę, że nie tylko ja przedkładam sen nad wszystko! :-)