W wysokich trawach gubię się. Ciemność nocy niweczy mą wędrówkę, za słońcem podążam. Gwiazd dosięgnąć chcę. Mylę trop, tracę wiarę, zostawiając marne resztki nadziei. Potykam się o liść. Patrzę przez palce - nie dostrzegam konturów. Ślepnę duchowo - sama wybierając mariańskich rowów przejścia. Walczę, choć wiary brak. Czekanie wywierca dziurę w moich trzewiach. A gdy z nieba spada mi motyl, ze łzami w oczach dziękuję Bogu. Motyle skrzydła szepcą mi do ucha magiczne słowa. Budzą we mnie wiarę, budują nadzieję. I znów mam pewność. I znów mam poczucie wyboru. A czekam na następnego motyla, wskazującego mi drogę. Drogę do celu. Światełkiem mi jest. Siłą. Bez zadyszki, w równym tempie. Ze świadomością, z ekscytacją, w oczekiwaniu, w pewności. Wkręcając odpowiednie podmioty do rzeczywistości.
Kelly Clarkson - "Catch My Breath"
Zabij mnie za mój prozaizm Sapi, ale gdzieś Ty znalazła trawy wysokie w środku grudnia? :D Żartuję oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńBłądź kochana, błądzenie jest najprzyjemniejszą formą odnajdywania drogi, według mnie przynajmniej :)
Hahahaha! Te trawy idealnie pasowały do motywu labiryntu ;D. Jak byłam mała, strasznie mnie przerażało chodzenie w wysokich trawach xD.
OdpowiedzUsuńOoooo, jakie to piękne! Jak Ty pięknie ujęłaś w słowach to co ja marnie chciałam przekazać ostatnio u siebie ;p Piękne! Oby tych moteli było jak najwięcej i oby znalazł się jeden, który będzie wytrwale latać u naszego boku szepcząc najpiękniejsze słowa świata :))
OdpowiedzUsuńO taak! Jestem jak najbardziej za! Jasne, że tak. Zdrowa pewność siebie nie jest zła, to kompleksy są swego rodzaju chorobą, uszczerbkiem. Myślę, że bez dwóch zdań! Więc bierzemy się w garść! Od dziś, do końca roku (no chyba, że szybciej to przyswoimy)zapominamy o tym jakie byłyśmy wcześniej i koncentrujemy się na przyszłości i na tym, że mamy coś do powiedzenia światu ;)
OdpowiedzUsuń