Przerwa w nadawaniu nastąpiła samoistnie. W pierwszej połowie, gdy już miałam się odezwać, a palce świerzbiły boleśnie, aby coś napisać, ustaliłam, że dopóki nie ustabilizuje się (w sensie pójdzie w pozytywną stronę) moja sytuacja, nazwijmy związkowa, to się nie odezwę. Taki wet. Przynajmniej motywowało mnie to w pewien sposób, by się nie poddawać.
Oto i jestem z tarczą, nie na tarczy.
Bogatsza o uczucia, nowe emocje, nowe doświadczenia. I szczęśliwsza. A jakże.
Przypomniało mi się właśnie, jak obudziłam się z epickim wrażeniem, pewnego grudniowego poranka. Śniła mi się pieśń, znana przez większość Polaków, zapewne. Strachy na lachy nagrały kiedyś piosenkę "Dzień dobry, kocham cię" i to właśnie mi się przyśniło nad ranem, brzmiała w moich uszach, a kiedy otworzyłam oczy, poczułam się najszczęśliwszą sapientią pod Słońcem.
... zaraz wracam.
Nie wiem kiedy, doprawdy. Trzymajcie za mnie kciuki, za nas, za studia, za pracę... Trzymajcie.
PS Kloe, dostałam Twoją kartkę, oczywiście. Do Ciebie prawie wysłałam, już była zaadresowana, ale jakoś nie dotarłam na pocztę, a głupio byłoby wysyłać wielkanocną kartkę na majówkę, czy tam Boże Ciało. Ale jest już postęp, wychodzi na to, że następnym razem trafi i na pocztę, i do rąk własnych adresatki.
Trzymam kciuki ! ; *
OdpowiedzUsuń;-*
UsuńNawet nie wiesz, jak długo czekałam na wpis u Ciebie. Cieszę się, że sytuacja się w końcu stabilizuje, ale tak mało ostatnio rozmawiamy, że i tak niezbyt orientuję się co i jak.
OdpowiedzUsuńDobrze, że kartka dotarła, pewnie i tak po świętach! :D Wybaczam, następnym razem liczę już na niespodziankę w skrzynce haha. Widzisz, ja tak list do Ciebie wysyłam, wysyłam i wysłać nie mogę. A w ogóle to musimy się spotkać, zagadamy się na śmierć, ale przynajmniej nie zapomnimy pójść z listami na pocztę! <3
Stabilizuje się, jest coraz lepiej :) ja na fb mało bywam, loguję się na telefonie, w tramwaju zazwyczaj, przeglądam nowości i tyle by było, kiedy z kimś ostatnio czatowałam - nie pamiętam.
UsuńAle spotkać się musimy to fakt! Będzie epicko, gadatliwie i dużo jedzenia!
Wyślę, wyślę w końcu, list,kartkę, łotewer - obiecuję! <3
Dobrze, że chociaż się odezwałaś no i czekam na jakąś dłuższą notkę :D I rzecz jasne trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńChciałam dać znak życia, bo uciekać tak nieładnie, dłuższa notka na pewno się wyprodukuje - pod koniec maja mam więcej wolnego to i wena się pojawi, tak przewiduję. :))
UsuńMiło, że w końcu się odezwałaś! Czekam na dużo więcej Twoich słów i strasznie się cieszę, że pożywiasz się szczęściem!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!
Cieszę się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia!!
OdpowiedzUsuńA ja już myślałem, że to praca Cię pochłonęła ... że gdzieś wpadłaś w pracoholizm czy coś równie okropnego :) Ciesze się, że naprawiłaś wszystkie swoje sprawy i znów możesz tu zaglądać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO jaaa, pamiętam tą piosenkę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie dobrze, że w końcu zaczęło się układać i oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuń