piątek, 1 marca 2013

książkowy amok

W swoim życiu przechodziłam przez wiele dziwacznych etapów. Kiedyś byłam fanką polskiego hip-hopu, słuchałam go namiętnie, gibałam się w ten rytm i podśpiewywałam sobie po trosze - bo nie wymagało to jakiś wielkich umiejętności wokalnych. Kiedy indziej, porzuciłam hip-hop na rzecz techna, którego raczej się śpiewać nie dało, ale za to bity wprowadzały w stan euforii. Tak, jak moje gusta muzyczne się zmieniały, tak też ewoluowałam na tle czytania.
Jako dziecko czytanie uważałam za rzecz zbędną - kto by się tym trudził? Choć - niezmiennie coś czytałam. Lubiłam poczytać sobie książeczkę z dziełami Brzechwy, Bajki Polskie - a wierszy Juliana Tuwima nauczyłam się na pamięć, gdyż akurat te czytałam nałogowo. Na płaszczyźnie lektur szkolnych, wciąż byłam zażartym przeciwnikiem, co demonstrowałam wyraźnie. Mam wrażenie, że byłam jednym z niewielu dzieci, które nie przeczytało "Dzieci z Bullerbyn", mimo że były w mojej rodzinie dość kultowe... Końcowy etap podstawówki minął pod znakiem względnej chęci do czytania lektur, choć było to dość wybiórcze - jednak inicjatywa pozostała. Od gimnazjum po liceum przeczytałam tyle lektur, że można je policzyć na palcach obu rąk. Nie oznacza to jednak, że pozostałam sobie takim mugolem, człowiekiem, co ma niewiele wspólnego z czytaniem. W drugiej klasie gimnazjum zaczęłam czytać, czytać, czytać i czytać - nałogowo. Do tego stopnia, że od rodziców nie słyszałam już "ciągle siedzisz przy komputerze, oszalałaś?!", tylko zdziwienie, iż tyle czytam - po krzyki, bym zaczęła się uczyć/poszła spać (niepotrzebne skreślić). A zaczęło się od Jeżycjady po Ewę Nowak, Martę Fox, Krystynę Siesicką itd.
Nie jest tajemnicą, że lubię czytać książki o miłości, najlepiej z historią w tle. Czytanie o średniowieczu jest naprawdę fascynującym zajęciem, dotykanie czegoś zgoła innego - spotykanie odmiennego świata jest jedną z najlepszych przygód. Kiedy za oknem jest szaro, buro - książki stwarzają mi możliwość odcięcia się od depresyjnej pogody, problemów, trosk - to taka słodka chwila zapomnienia. Jestem ja i treść - reszta pozostaje odsunięta dopóki nie dobrnę do ostatniej litery.
To przykre, że rzeczywistość wyznacza mi azymut na naukę, a czas zjada się samoistnie - czytać nie można. Hej ho! Do matury dwa miesiące! Hej ho! Pierwszy maturalny koszmar za mną. Będzie tylko lepiej.

Maroon 5 - "Daylight"

6 komentarzy:

  1. Biedactwo kochane, skąd ja to znam. Tyle książek, a tak mało czasu. Ogromnie na tym cierpiałam. A lektura oczywiście musi smakować najlepiej wtedy, gdy akurat czas powinno poświęcić się na inne obowiązki. Pocieszę Cie może, że czekają Cię teraz najdłuższe wakacje w życiu, więc nie powinno być tak źle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc enty miesiąc męczę Sapkowskiego, podoba mi się seria o Wiedźminie - wiadomo, ale cholerka jakoś tak ciężko mi się czyta. Jeszcze żebym była taka obowiązkowa, jakbym chciała - ale nie. Moja obowiązkowość pozostawia wiele do życzenia. Moje najdłuższe wakacje w życiu zaczną się na szukaniu pracy, mam nadzieję, że owocnym, ale dobre i to :D.

      Usuń
  2. Kochana, wróciłam. Wiem, że wiele razy znikałam i wracałam, ale mam nadzieję, że teraz nie zdarzy się nic, co mogłoby mnie stąd przegonić.
    Odnośnie postu - ja zawsze uwielbiałam książki, mama czytała mi je od malucha i zostało mi do dziś ; ) Jedyny wyjątek to lektury, mało która przypada mi do gustu ;d

    PS: zmieniłam adres bloga: zabierz-mnie-do-kalifornii.blogspot.com : *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Telepatia: wczoraj zastanawiałam się, co z Tobą ;-*

      Usuń
  3. A ja zaczęłam swoje przygotowania do bibliografii i zaczynam czytać ... Władcę Pierścieni ;) Szczerze mówiąc- tak samo jak to było w przypadku Harrego Pottera- byłam sceptycznie nastawiona do filmu o stworach, o wybrańcach, nieistniejącej krainie, filmu puszczanego często na TVN w piątki. Do czasu :)Do czasu, kiedy miałam okazję oglądnąć film z grupą osób, którzy są związani z muzyką (rozpływaliśmy się razem przy soundtracku, zgadywaliśmy jakie instrumenty wydobywają poszczególne dźwięki)oraz z kolegą który o WP wie wszystko i odkryłam, że to wspaniała historia. I tak oto teraz WP jest mi potrzebny do prezentacji i póki co zatrzymałam się na biografii Tolkiena i... oderwać się nie mogę! Już tylko czekam na samą kwintesencję w postaci tolkienowskiej krainy ! <3 Trzymaj kciuki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną stoi otworem WP i Hobbit! Zacznę od Hobbita, ale dopiero w maju, na razie jestem na etapie segregowania książek o buncie - ja na ustnej się buntuje :D. Cieszę się, że Ci się spodobało, my mamy podobne gusta, więc i mnie Tolkien powinien zauroczyć!
      Trzymam kciuki, skarbie!! I pamiętaj, wtorek po Wielkanocy musimy się spotkać, choćby w 4porach. <3

      Usuń

SPAM nie jest mile widziany.

Dziękuję za każdy sensowny komentarz.